Ray WinstoneI

Raymond Andrew Winstone

7,3
13 304 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Ray Winstone

Will Szkarłatny z kultowego Robina z Sherwood z Michaelem Praedem,zawsze będzie mi się z tą rolą kojarzył.Super aktor.

Pustelnik_4

Nie sposob zaprzeczyc, swietnie zagrana postac w swietnym/magicznym serialu.

Wychowalem sie na nim, kiedy lecial w TVP bylem mlodym chlopakiem i pamietam, ze obejrzalem go od pierwszego- do ostatniego odcinka. Szkoda tylko, ze Praed zrezygnowal w nastepnym sezonie na rzecz teatru i jego miejsce zajal mlody Connery- syn Sean'a zagral juz ta role tragicznie i jak dla mnie Robin syn Herna, konczy sie wraz ze smiercia Preada;]

Pustelnik_4

Zgadzam się z jedyny,wspaniały i najlepszy Robin to Michael Praed dla mnie liczą się tylko serie z Praedem ,a serial kończy się wraz ze śmiercią Robina,o żałosnym Connerym już nie wspomnę bo nie ma o kim ,bo może Praedowi buty czyścić,po za tym po M.Pradzie trudno jest zaakceptować kogokolwiek,a Will Szkarłatny to klasa sama w sobie,a serial to absolutne arcydzieło(ale tylko 2 pierwsze serie z Pradem).

obiektywna

Oj jak się z Wami zgadzam. Jakbyście cytowali moje myśli :). Oglądam teraz ten serial po latach i dalej robi na mnie ogromne wrażenie i nadal płacze przy odcinku " The greatest enemy". Ray Winstone w roli Willa jest nie do przecenienia. Bardzo wyrazista niesamowicie ciekawie zagrana postać. Uwielbiam jego zbuntowania. Facet z charakterem, szkarłatny bo kiedyś zraniony, ale wierny i oddany kompan.. wzorowo zagrany. Connery był tak żałosny i beznadziejny że nie oglądałam odcinków z jego udziałem. Ochyda. A mogliśmy mieć 26 odcinków z boskim Michaelem. Czasu nie cofniemy :( Spojrzenie Praeda, uśmiech, to jak biegał po lasach,strzelał z łuku jak przemawiał do kompanów i jak się wściekał...wszystko w nim mi siępodobało. Dla mnie najlepszy i jedyny Robin jakiego Ziema widziała.

Marion_3

Oj, mocno przesadzacie: "spojrzenie Praeda, uśmiech... wszystko w nim mi się podobało..." - to rzeczywiście "powalająco mocne argumenty". A ten niesamowity klimat tworzony przez pozostałych bohaterów jest obecny we wszystkich seriach : Szkarłatny w każdej scenie w jakiej się pojawia, Much i Will w "Krzyżu Św. Cyryka", przyjęcie u Earla z Huntington w cz.1 "Syn Herna"(hmm... cóż za muzyka i jak wdzięcznie w tańcu wygląda Marion - klimat), braciszkowie Scatlock, pojawienie się Willa i mistrzowskie wypicie resztek piwa z kubka jakiegoś pijaczyny, bijatyka Szkarłatnego z Robertem z Huntington, sierżant - szeryf i jego kuzyn Sparrow szydzący z sir Guya ("sorry ...Ginberg")w cz.2 "Syn Herna", odcinek "Adam Bell" - historia Willa i Moth'a (piękny klimat aż się chwytać chce za miecz), poza tym nigdy chyba nie zawodzą: Tuck, Nasir, Gisburne, Robert i Hugo de Rainault, Much, Gulnar no i pozostali też a Ray Winstone i tak charyzmy ma za wszystkich aż nadto. To jest tylko kropla w morzu przykładów na to,że ostatnią serię ogląda się z równie wielką frajdą co poprzednie. A jeśli już mamy mówić o urodzie aktorów jako o asach przetargowych w sporze nad wartością scenariusza i słyszę, że M.Praeda o fizjologii z całym szacunkiem "czeskiego Metalowca" stawia się jako wzorzec średniowiecznego banity ...to gratuluję, gratuluję !

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones