PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=87721}

Prawo ulicy

The Wire
8,5 37 667
ocen
8,5 10 1 37667
9,4 23
oceny krytyków
Prawo ulicy
powrót do forum serialu Prawo ulicy

All the pieces matter 

ocenił(a) serial na 10

"All the pieces matter" - te słowa Lestera Freamona, jednego z bohaterów serialu najlepiej oddają charakter tej produkcji. Nie ma tu miejsca na przypadkowe elementy, bo z każdej małej historii, z wszystkich dramatów, radości i problemów poszczególnych bohaterów utkany jest kobierzec przedstawiający życie Baltimore i jednocześnie życie i problemy całej współczesnej zachodniej cywilizacji. Oczywiście, że skala przemocy jaka dotyka mieszkańców Baltimore jest obecnie niespotykana w naszej części świata, ale wszechobecna i wszystko obezwładniająca biurokracja i fetyszyzacja statystyk jest u nas jeszcze bardziej porażająca niż za oceanem. Jeszcze nigdy w produkcji telewizyjnej nie spotkałem się z tak wnikliwą, a jednocześnie tak subtelną analizą Systemu (chodzi o konglomerat systemów: politycznego, społecznego i systemu ludzkich zachowań, składających się na dzisiejszą rzeczywistość). Nie ma tu żadnego epatowania morałami, ani patetycznych haseł. Są tylko zwykłe ludzkie historie, dzięki którym widzimy jak System łamie kariery, życia, niszczy marzenia, promuje miernoty, nagradza kłamców.

Nawet najambitniejszy scenariusz będzie niczym bez wybitnego wykonania, a "The Wire" zostało zrealizowane niemal bezbłędnie. Właściwie cała obsada to strzał w dziesiątkę. Chyba w żadnym innym serialu nie spotkałem się z takim realizmem inscenizacyjnym, począwszy od życia na ulicy, przez policyjne stypy ("I ja tam byłem, miód i wino piłem" aż chciałoby się powiedzieć), szkolne lekcje, aż po polityczne gabinety. Cały świat przedstawiony kupuję w ciemno i wierzę w jego istnienie.

Oczywiście w serialu najważniejsi są bohaterowie, którzy potrafią na dłużej zainteresować widza. W "The Wire" było kilkadziesiąt takich postaci.
Parę zdań ode mnie o kilkunastu najważniejszych osobach tego dramatu.

[W TEJ CZĘŚCI TEKSTU WYSTĘPUJĄ SPOILERY]


Jimmy McNulty - telewizyjna postać wszech czasów (no Fleishman z "Przystanku Alaska" może mu podskoczyć, ale nikt poza tym). Kawał patologicznego skurkowańca i świetny policjant, którego dobrze opisał policyjny profiler, ale jeszcze lepiej charakter Mcnulty'ego uchwycił w swojej przemowie Landsman. Policyjna prowokacja w burdelu czy akcja z seryjnym mordercą, popijawy z Bunkiem, nieudolna próba wejścia w zakręt po pijaku, "szacunek" dla hierarchii i autorytetów, posuwanie przypadkowych panienek - gęba sama się cieszy na wspomnienie tego wszystkiego.

Bunk Moreland - najlepszy kumpel McNulty'ego, wiele scen z tym duetem to czołówka moich ulubionych momentów serialu (the best to chyba ta, kiedy Bunk chciał spalić swoje ubranie i buty żeby nie było dowodów, że zdradził żonę). Chociaż wkurzył się na Jimmyego o "seryjnego mordercę" to do końca go nie wydał. Dobry śledczy, ale bez takiego zacięcia jak McNulty co sprawiało, że był na pewno lepszym człowiekiem.

Bubbles - jego historia była najbardziej poruszająca i epicka, najwięcej w niej wzlotów i upadków. Koleś przeszedł naprawdę dużo, a mimo to prawie cały czas był w nim jakiś optymizm. Mimo ciągłych przeciwności, dosłownie i w przenośni, cały czas pchał przed siebie swój wózek. Chętnie przeczytałbym reportaż napisany o nim przez dziennikarza w piątym sezonie.

Bodie - polubiłem tego chłopaczka prawie od samego początku chociaż w pierwszym sezonie miał kilka kontrowersyjnych momentów. Później to jeden z nielicznych pozytywnych ludzi związanych z handlem dragami, dość bystry, sympatyczny, ot kumpel z podwórka (kiedy go odstrzelili naprawdę czułem się jakby zabili mi kolegę z podstawówki). Słodko-gorzka, bardzo wiele mówiąca o życiu ulicy, scena z czwartego sezonu: Bodie i McNulty w parku - to jeden z tych magicznych momentów, kiedy stwierdza się, że to na ekranie to coś więcej niż film.

Lester Freamon - wybitny śledczy, niepokorny glina, dla którego policyjna robota jest ważniejsza niż lizanie du.py przełożonym, kogoś takiego zawsze chciałbym mieć po swojej stronie.

Pryzbylewski - oj bardzo rozwinęła się ta postać. Na początku facet był przedstawiany jako najgorszy i szkodliwy przygłup, ale okazało się, że to niezwykły analityczny umysł - w duecie z Lesterem mogli rozkminić wszystkie szyfry i systemy. Pozbierał się tragedii, jaką było zastrzelenie policjanta na ulicy, i został dobrym nauczycielem. W ostatecznym rozrachunku to porządny facet.

Omar - wolny strzelec w świecie narkotykowych gangów. Postać ewidentnie zrobiona "pod publiczkę", ale co z tego? Człowiek legenda i już.

Avon Barksdale - nie przepadałem za nim za bardzo, ale to niezwykle ważna postać dla tego serialu. Prawdziwy gangster, facet, którego "ojczyzną" były winkle Baltimore, broniąc swoich "ideałów" nie szedł na żaden kompromis, co w jakiś sposób zyskało mu mój szacunek. Pokazał klasę, kiedy Cutty poprosił go o kasę na sprzęt bokserski.

Stringer Bell - nikt z branży narkotykowej nie miał tak szerokich horyzontów jak on, ale parcie na kasę go zgubiło i w sumie przez to pod koniec trochę przestałem go lubić. Dużo o nim i Avonie mówi ostatnia scena z udziałem ich obu: stoją na tarasie luksusowego apartamentowca i wspominają dzieciństwo. Avon mówi o ich zabawach i wygłupach, cieszy się tamtymi chwilami, a Stringer wyjeżdża z tekstem, że gdyby wtedy miał taką kasę jak teraz to kupiłby połowę nabrzeża. Aż się wtedy skrzywiłem.

Carver - od karierowicza do wzorowego policjanta. W pierwszym sezonie donosił Burellowi o poczynaniach ekipy Danielsa co przyniosło sporo szkody, ale po latach pracy na ulicy zrozumiał, że w pracy policjanta nie kariera jest najważniejsza tylko ochrona porządnych obywateli. Razem z Herc'em tworzyli zabawny duet.

Herc - totalny debil, w skali całego serialu był przeciwieństwem Carvera. Swoimi ambicjami na wyrost i głupotą zaszkodził bardzo wielu osobom (choćby Randy'emu, temu chłopakowi sprzedającemu słodycze). Jednak było w nim coś co sprawiało, że czuło się do niego jakąś sympatię.

Joe Propozycja - najporządniejszy z narkotykowych królów. Spokojny, przebiegły i świetny organizator. Podobał mi się sposób w jaki prowadził swoje interesy i nie dziwię się, że wzbudzał szacunek na ulicy.

Cutty - żałuję, że jego wątek nie był bardziej rozwinięty. Sympatyczny facet, który po różnych przejściach wyszedł na prostą i w dodatku pomagał w tym innym. Jego początkowe próby samodzielnego otworzenia sali gimnastycznej to jeden z najbardziej wyrazistych przykładów duszenia przez system wszelkich inicjatyw.

Jay Landsman - złotousty, sprośny Jay. Nie wyobrażam sobie tego serialu bez tego tłuściocha.

D'Angelo Barksdale - bardzo ciekawa i złożona postać, w dodatku miał szczęście do wielkich, zapadających w pamięć scen (m.in. zasady gry w szachy czy opowieść o tym jak to rzekomo zastrzelił byłą dziewczynę Avona).

klan Sobotków - lubiłem ich wszystkich bez wyjątków, nawet tego przygłupa Ziggy'ego. Ich losy to jedna z najgłębszych historii w tym serialu.

Marlo - padalec jakich mało. Kradnie lizaki, a potem swojemu cynglowi kazał odstrzelić ochroniarza, który zwrócił mu uwagę; zlecił zabójstwo faceta i całej jego rodziny tylko za to, że tamten podobno nazwał go lachociągiem, totalne ścierwo. Zgrywał kozaka, ale zasłaniał się Chrisem i Snoop.

Snoop - chociaż w morderczym duecie to Chris grał pierwsze skrzypce, to jako postać była zdecydowanie bardziej wyrazista. Generalnie nie ma w niej nic pozytywnego, ale jakoś zawsze mnie bawiła jej nawijka i oryginalny głos.

Cedric Daniels - sztywniak, ale przeciwstawiał się fałszowaniu statystyk i pozornym zmianom za co miał u mnie plusa.

Randy i Duquan - najfajniejsze postacie ze szkolnego wątku, wielka szkoda, ze obaj niezbyt dobrze skończyli. Dukie pewnie dość prędko wyląduje w piachu, chyba, ze będzie miał w sobie na tyle siły i uporu żeby przejść drogę Bubblesa.

Clay Davies - cwaniak kuty na cztery nogi. Tacy jak on są może nawet większą zakałą niż gangsterzy. Jak na polityka przystało był niezłym mówcą i krętaczem. O jego umiejętnościach niech świadczy fakt, że takiego gracza jak Stringer przekręcił jak dzieciaka na 250 tysięcy, shieeeeet.

Rawls - w sumie nie przepadałem za tym gościem, ale jego starcia z McNultym to jedne z najlepszych momentów "The Wire".

Spiros - gangster w starym stylu, jeden z nielicznych w tym biznesie, który miał ludzkie odruchy i potrafił okazywać sympatię swoim wspólnikom. Facet z klasą.

major Colvin - dobry glina, być może za wiele lat kimś takim jak on stanie się Carver.

Slim Charles - lojalny żołnierz. Może nie był wzorem cnót wszelakich, ale jak na uliczne standardy to dobry facet. Na samym końcu to on zaczyna grać pierwsze skrzypce pośród narkotykowych bossów co wróży spokój i sielankę po czasach panowania Marlo.

Sydnor - przez większość czasu trochę mało wyrazisty (tak jak Kima, która po prostu była i niewiele więcej mogę o niej powiedzieć), ale wybił się przy sprawie z seryjnym mordercą, a na sam koniec wszedł w buty Mcnulty'ego. Przełożeni będą mieli z nim problemy w przyszłości.

Jeszcze dwa linki na koniec:
http://www.youtube.com/watch?v=-Sgj78QG9Bg
http://www.youtube.com/watch?v=ms0C_aLAk2o

ocenił(a) serial na 10
Mikael

Po powtórzeniu serialu, gdybym mógł to dałbym jeszcze wyższą ocenę. Bezapelacyjnie najlepszy serial jaki widziałem (a na pewno licząc te zrobione po roku 2000). Najwięcej ze wszystkich postaci zyskał Carver, którego chyba umieścił bym w pierwszej trójce ulubionych. Tym razem też innym okiem spojrzałem na ekipę Marlo i trochę sympatii do nich potrafię znaleźć.

ocenił(a) serial na 10
Mikael

Świetne obserwacje i przemyślenia, bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz. "The Wire" tak cholernie mnie poruszyło i zachwyciło, jak chyba nic innego w telewizji czy kinie, a Ty przedstawiasz to, moim zdaniem, niezwykle celnie. Opisy postaci są rewelacyjne! Chciałbym przeczytać takie notki o wszystkich bohaterach "The Wire". Jedyne z czym bym się nie zgodził to, że Kima była nijaka. Swój charakter jednak miała (choć czasem faktycznie twórcy wykorzystywali ją troszkę jako taką figurę do podejmowania pewnych działań i pokazywania czegoś w szerszej skali, np. ostatni numer z donosem na McNulty'ego do Danielsa, mam wrażenie, że to nie było tak o końca w jej stylu), była wrażliwa na ludzka krzywdę, lojalna i dosyć krnąbrna.

ocenił(a) serial na 10
wojwro6

Po tym jak powtórzyłem serię to Kima trochę zyskała i ten pierwszy opis jest dla niej rzeczywiście trochę krzywdzący. Zresztą kilka rzeczy teraz widzę inaczej i pewnie jak kiedyś znów zrobię kolejną powtórkę to na różne sprawy będę miał inny pogląd i wzbudzi we mnie inne emocje.Podejrzewam, że będę do niego wracał i wracał.

ocenił(a) serial na 10
Mikael

matko ile razy możęsz oglądać ten sam serial? ;O

ocenił(a) serial na 10
miroll

Na razie widziałem tylko dwa razy, ale jeszcze na pewno z jedna powtórka przede mną.

ocenił(a) serial na 10
Mikael

hehe, powodzenia :D

ocenił(a) serial na 10
Mikael

Ciekawe spostrzeżenia. Też obejrzałem The Wire po raz 2 po 10 latach i oceniłbym na 20/10 jakby się dało. :)

ocenił(a) serial na 8
miroll

hahaha

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones