Jak wypada ten western w porownaniu do klasyki Leone, Peckinpah'a, Corbucci'ego i pozostalych legend tego kina?
Wypada o niebo lepiej. Oprócz standardowych, powtarzalnych klisz,, dostajesz jeszcze świetną historię, kapitalny klimat i poczucie, że "western" jest tutaj tylko pretekstem do opowiedzenia "dramatu".
rzeczywiście klimat jest kapitalny i historia niebanalna, ale mimo wszystko trochę brakuje do tych wielkich klasyków
No nie wiem czy antywestern w postaci Dzikiej Bandy (bo widzę, że użytkownik, który wyskoczył z Peckinpahem, do którego się odnosisz pośrednio) to jest film oparty na "standardowych, powtarzalnych kliszach". Ba, nawet w wypadku wymienionych tu bogów spaghetti-westernu ciężko oceniać ich jako ludzi tylko na tych kliszach pracujących...
Chodzi o to, że każdy kolejny film w tym mocno wyeksploatowanym już gatunku, będzie się wydawał mniej lub bardziej wtórny. Wspomniana Dzika Banda, pomijając oczywiście wymowę, jest formalnie takim pełnokrwistym westernem. Z kolei Propozycja nie. Wręcz przeciwnie. Jest to film o całkowicie inaczej rozłożonych akcentach i od westernów nie różni się tylko historią.
Z tym się zgodzę, ale to też dlatego, że ja przede wszystkim nie uważam, że Propozycja to getunkowo western.
Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. Muzyka Nick'a Cave'a po prostu jak zwykle genialna.
Najlepsza kwestia: You got the wrong f*cking nigger ;D
Filmów Corbucci'ego nie znam, ale co do pozostałych reżyserów, to "Proposition" śmiało można postawić na podium obok ich najlepszych filmów. I to pod każdym względem, tzn. scenariusz, reżyseria, aktorstwo, zdjęcia i muzyka. P.S. Dzięki za podanie Corbucci'ego - właśnie zasiadam do "Navajo Joe".