Nie jest wcale tak źle jak piszą, po prostu film zdecydowanie nie jest dla wszystkich, a raczej dla fanów tego konkretnego musicalu, bo fabuła jest mocno szczątkowa i jest praktycznie 1:1 przeniesiona z desek teatru. Jeśli nie zaakceptuje sie konwencji w jakiej ukazany jest cały świat przedstawiony to sie można mocno zawieźć, ale jeśli wiemy na co idziemy to odbiór powinien być znacznie lepszy. Ogólnie to dostajemy całkiem przyjemne piosenki, razem ze wspaniałym Memory, rózne postacie przedstawiające inne rodzaje kotów i wszystko jest ubrane w ładne i przyjemne kolory. Wizualnie jest mocno średnio przez CGI, bo w polskich kinach dostajemy wersje bez nałożonych niedawno poprawek. Moge polecić jedynie dla fanów musicali, nic poza tym. Choć jeśli Les Mis od tego reżysera Ci sie spodobało, to może i konwencje Kotów polubisz. Dla mnie film jest na 8/10 bo dostałem dokladnie to co chciałem i sie nie zawiodłem, ale jestem w stanie zrozumieć negatywne recenzje, choć osobiście uważam że do bardzo złego, a nawet złego filmu dużo mu brakuje.

Rzeczowy i dojrzały komentarz. Lepiej tego nie mogłeś ująć. Ja również oceniam ten musical wysoko i chętnie do niego jeszcze wrócę.

Fabuła nie jest 1:1 przeniesiona z desek teatru, wręcz przeciwnie, jest dokładną odwrotnością fabuły teatralnej.

Musical praktycznie nie posiada dramaturgii ponieważ nie posiada fabuły. Libretto oparte jest na wierszach Thomasa Elliota, których nic fabularnie nie łączy a każdy wiersz to ekspozycja kolejnego kota. Scenarzyści i tak próbują ubrać to w jakąś fabułę i moim zdaniem, wyszło im to całkiem dobrze. Moim zdaniem, postacie w CGI to był zły pomysł, trzeba było zrobić to klasycznie z przebranymi ludźmi, jak w musicalu, w ubiegły czwartek byłem na nowej wersji w Teatrze Rozrywki w Chorzowie i bardzo mi się podobało ale tak jak pisałem wyżej, każda piosenka to ekspozycja i trzeba po prostu lubić ten musical, te utwory.

Ja też nie rozumiem tego hejtu. Specjalnie na to poszłam, żeby zobaczyć, czy jest aż tak źle. Okazało się, że świetnie się bawiłam.

Bo pod względem efektów specjalnych nawet dorośli są przerażeni?(ja mam traumę po zobaczeniu twarzy Hudson). A przecież "Koty" powinny bardziej bawić? Bo wokalnie też daleko do słowa "dobrze"? A osoby, które piszą tutaj "hejt" to chyba nie wiedzą co te słowo znaczy. Oryginalny musical to tak wysoka półka w stosunku do tego filmu, że aż dziw bierze, że są tacy co bronią tego filmu i wyzywają innych od hejterów. Widać, że mało dobrych filmów z efektami widzieliście.

Nie wiem, może widziałem jakąś poprawioną wersję, ale wizualnie film mi się podobał. Jedyne, co wyraźnie odstawało, to wygląd myszy. Co wy się spodziewaliście muzycznej wersji "Babe świnka z klasą"? Przecież oryginalne stroje są bardzo zbliżone do tych z filmu, a Hudson (myślałem, że postać gra ktoś starszy) moim zdaniem była zrobiona najlepiej.

Szkoda tylko, że niepotrzebnie "usoulowili" niektóre piosenki.